Urodzony 3 sierpnia 1939 roku w Poznaniu, zmarł 16 grudnia 2012 roku w Warszawie. Polski malarz, rysownik, grafik, fotograf, performer. Tworzył również formy literackie, zarówno beletrystykę jak i poezję konkretną.
W latach 1962–1968 studiował na Wydziale Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. W 1968 roku obronił dyplom w pracowniach Mariana Wnuka i Oskara Hansena. Od 1970 roku wykładał na macierzystej uczelni. W latach 1980–1991 wraz z żoną, Emilią Małgorzatą Dłużniewską, organizował wystawy, odczyty i spotkania artystów z Polski oraz z zagranicy, w tym prezentacje grupy Fluxus w mieszkaniu prywatnym przy ul. Piwnej w Warszawie. W 1991 r. otrzymał tytuł profesora zwyczajnego. W 1997 r. uległ wypadkowi samochodowemu, w wyniku którego stracił wzrok. Od 1998 r. wykonawcami jego obrazów są żona Emilia Małgorzata Dłużniewska (przy pomocy dawnego studenta Macieja Sawickiego) oraz syn Kajetan (od 2008 r.). W 2003 r. otrzymał Nagrodę im. Katarzyny Kobro, a w 2006 r. Nagrodę im. Jana Cybisa. W 1991 r. wydał książkę pt. „T.” – literackie dzieło autorskie odsłaniające artystyczne związki między sztuką wizualną, poezją i refleksją nad prostymi, a ważnymi pojęciami. W 2000 r. opublikował zbiór powiastek filozoficznych pt. Odlot.
Jego prace znajdują się w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie, Muzeum Narodowego we Wrocławiu, Muzeum Narodowego w Poznaniu, Muzeum Sztuki w Łodzi, CSW Zamek Ujazdowski w Warszawie, Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK w Krakowie, CSW Elektrownia w Radomiu, Muzeum w Bydgoszczy, Muzeum w Chełmie, Biblioteki Narodowej w Warszawie, Zachęty w Warszawie i w wielu kolekcjach za granicą. Po śmierci artysty jego niezrealizowane projekty obrazów nadal wykonują żona Emilia i syn Kajetan.
(źródło: Galeria Esta).
Te zdjęcia wybrane zostały z kilkuset fotografii robionych przez artystę w latach 1991–1997. Tył pomnika to pole niczyje. Wszystko, co miało zostać powiedziane, umieszczono na froncie. Ale jakoś tę bryłę trzeba było domknąć… Dłużniewski zawsze był czujnym tropicielem dziwnych treści, nic więc dziwnego, że zainteresowała go pustka znaczeniowa od pomnikowej „d… strony”.